„Jest to największy obszar oceaniczny bez żadnych wysp. Jest to po prostu najbezpieczniejszy obszar, do którego pasuje długa strefa opadania gruzu po ponownym wejściu do środka” – powiedział Holger Krag, szef Biura Programu Bezpieczeństwa Kosmicznego w Europejskiej Przestrzeni Kosmicznej. Agencja.
Najlepsze praktyki
Śmieci kosmiczne, takie jak stare satelity, codziennie ponownie wchodzą w atmosferę Ziemi, chociaż większość z nich pozostaje niezauważona, ponieważ spala się na długo przed uderzeniem w ziemię.
Tylko większe śmieci kosmiczne – takie jak części statków kosmicznych i rakiet – stanowią bardzo małe zagrożenie dla ludzi i infrastruktury naziemnej. Agencje kosmiczne i operatorzy muszą planować z dużym wyprzedzeniem, aby zapewnić, że spadnie na Ziemię w tym odległym kawałku oceanu.
W przypadku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, NASA poinformowała, że ISS rozpocznie manewry przygotowujące do deorbitacji już w 2026 roku, obniżając wysokość laboratorium kosmicznego, a oczekuje się, że rozbije się z powrotem na Ziemię w 2031 roku. Dokładne terminy manewrów zależy od aktywności cyklu słonecznego i jego wpływu na atmosferę Ziemi.
„Większa aktywność słoneczna ma tendencję do rozszerzania ziemskiej atmosfery i zwiększania odporności na prędkość ISS, powodując większy opór i naturalną utratę wysokości” – stwierdziła NASA w nowo opublikowanym dokumencie opisującym plany likwidacji ISS.
agencje kosmiczne i podmioty komercyjne muszą również zawiadomić organy kontroli lotów i wysyłki – zazwyczaj w Chile, Nowej Zelandii i Tahiti – od lokalizacji, czasu i wymiarów stref spadek-out zanieczyszczeń. Około dwóch lotów dziennie przechodzi przez przestrzeń powietrzną, powiedział Krąg. Organy te wytwarzają znormalizowane wiadomość wysłał do transportu lotniczego i morskiego.
Większym problemem niż statek kosmiczny, który ląduje w Point Nemo, powiedział Krag, są kawałki metalowych stopni pocisków i statki kosmiczne, które wykonują coś, co jest znane jako „niekontrolowane wejście w atmosferę ziemską”.
„Kraje kosmiczne muszą zminimalizować ryzyko dla ludzi i mienia na Ziemi związane z ponownym wejściem obiektów kosmicznych i zmaksymalizować przejrzystość tych operacji” – powiedział wówczas administrator NASA Bill Nelson.
Rakieta, która miała około 108 stóp wysokości i ważyła prawie 40 000 funtów, wystrzeliła na orbitę fragment nowej chińskiej stacji kosmicznej 29 kwietnia. Po zużyciu paliwa rakieta musiała lecieć w niekontrolowanej przestrzeni, aż do osiągnięcia ziemskiej grawitacji ściągnąłem go z powrotem na ziemię.
Krag powiedział, że średnio od 100 do 200 ton śmieci kosmicznych powraca do atmosfery Ziemi w niekontrolowany sposób każdego roku, jednak większość ekspertów kosmicznych uważa ponowne wejście do atmosfery za najbardziej pożądany rezultat dla śmieci kosmicznych.
Zdecydowana większość pozostaje nad nami, gdzie może zderzyć się z działającymi satelitami, tworzyć więcej śmieci i zagrażać ludzkiemu życiu na załogowych statkach kosmicznych.
Kosz na ocean?
Jak powiedział Vito De Lucia, profesor prawa w Norweskim Centrum Prawa Morza na Uniwersytecie Arktycznym w Norwegii, najgorszą opcją jest lądowanie śmieci kosmicznych w głębinach oceanicznych Point Nemo. Niewiele jednak wiemy o środowisku głębinowym na tym obszarze.
„Nie jest generalnie niski panowanie żywności, jak to jest w środku Pacyfiku Gyre, niskim obszarze produktywność trochę upwelling odżywczych wodach bogatych, więc chociaż nie będzie zwierząt dna morza, nie będzie duża biomasa tam prawdopodobnie powiedział za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Krag z Europejskiej Agencji Kosmicznej powiedział, że obiekty kosmiczne, które wylądowały w oceanie, były zwykle wykonane ze stali nierdzewnej, tytanu lub aluminium i nie były toksyczne.
„To nie więcej niż kilkadziesiąt ton metrycznych rocznie. Ponownie wpływające fragmenty nie unoszą się na wodzie, ale toną i dlatego nie stanowią zagrożenia dla ruchu statków. W porównaniu z wieloma zagubionymi kontenerami i zatopionymi statkami, ilość sprzętu kosmicznego jest znikomo mały.”
Zauważył, że niektóre paliwa rakietowe są toksyczne, ale spalają się podczas powrotu.
Krag powiedział, że ESA pracuje nad technologią, którą nazwał „projektem na upadek”, która zastąpi aluminium, tytan i stal materiałami, które stopią się podczas ponownego wejścia.
„Analityk. Nieuleczalny nerd z bekonu. Przedsiębiorca. Oddany pisarz. Wielokrotnie nagradzany alkoholowy ninja. Subtelnie czarujący czytelnik.”