Użytkownicy Google twierdzą, że uwierzytelnianie dwuskładnikowe ich nie chroni. Popularny hashtag na poniedziałek, 15 kwietnia

Użytkownicy Google twierdzą, że uwierzytelnianie dwuskładnikowe ich nie chroni.  Popularny hashtag na poniedziałek, 15 kwietnia

Słuchacze, którzy przybyli wcześnie rano w sobotę, mogli przegapić fragment mojego weekendowego wywiadu z senatorem Colinem Deaconem. Jeśli to zrobiłem, była to całkowicie moja wina. Literówka w moich instrukcjach publikowania oznaczała, że ​​dostaliśmy go online dopiero późnym sobotnim rankiem. Ale jeśli nie będziesz miał okazji posłuchać, to nadal tam jest i naprawdę warto.

Google zwiększa bezpieczeństwo przeglądarek dzięki sztucznej inteligencji i ogłasza nową płatną wersję „premium” Użytkownicy Google zgłaszają blokady kont, które przewyższają ich uwierzytelnianie dwuskładnikowe. Google blokuje dostęp do wiadomości z Kalifornii w związku z walką o ustawę dziennikarską i porzuceniem pokolenia Z na rzecz wyszukiwania w TikTok i YouTube**

Wszystko to i więcej w wydaniu „Lots of Google” Hashtag Trending. Jestem twoim gospodarzem, Jim Love. Zajmijmy się tym.


Zanim zaczniemy, powinienem powiedzieć, że nie planowałem pisać całego numeru Google, może to z powodu dużego wydarzenia Google w zeszłym tygodniu, ale kiedy w weekend oceniałem artykuły techniczne, ten znalazł się na szczycie Słup.

Google wprowadza nowe, istotne ulepszenia zabezpieczeń swojej niezwykle popularnej przeglądarki internetowej Chrome, z której korzystają miliardy ludzi na całym świecie.

W zeszłym tygodniu na konferencji Cloud Next gigant technologiczny ujawnił, że opracował niestandardowe modele językowe sztucznej inteligencji, które są specjalnie przeszkolone do wykrywania i blokowania spamu, phishingu i innych złośliwych treści skierowanych do użytkowników Gmaila.

Według Google te zabezpieczenia oparte na sztucznej inteligencji, wdrożone pod koniec ubiegłego roku, już przynoszą duże rezultaty — wyłapują o 20% więcej spamu w Gmailu, przeglądają o 1000% więcej spamu każdego dnia i reagują o 90% szybciej w przypadku nowych zagrożeń typu phishing na Dysku Google.

Firma twierdzi, że jej modele sztucznej inteligencji mają wyjątkową umiejętność identyfikowania semantycznie podobnych złośliwych treści na dużą skalę wśród ponad 3 miliardów użytkowników Google Workspace.

Chociaż jak dotąd Google jest bardzo skuteczne, Google przyznaje, że „silnie koncentruje się” na dalszych innowacjach, aby wyeliminować pozostałe 0,1% spamu i złośliwego oprogramowania, które przedostają się przez jego zaawansowane filtry.

Oddzielnym posunięciem Google wprowadza nową wersję premium swojej przeglądarki internetowej Chrome, skierowaną specjalnie do użytkowników korporacyjnych

Płatna warstwa nazywa się Chrome Enterprise Premium i zapewnia ulepszone mechanizmy zapobiegania utracie danych oraz dokładne skanowanie złośliwego oprogramowania, którego brakuje w obecnej bezpłatnej przeglądarce Chrome.

Podczas gdy podstawowa bezpłatna wersja będzie nadal zapewniać ogólną ochronę przed złośliwym oprogramowaniem i phishingiem, wersja premium ma na celu zapewnienie firmom dodatkowego poziomu bezpieczeństwa i funkcji administracyjnych.

Nowa ochrona danych oparta na sztucznej inteligencji będzie kosztować 10 USD za użytkownika miesięcznie oprócz istniejących subskrypcji Workspace.

READ  W sobotę w Muzeum Regionu Waterloo zostanie otwarta wystawa Earth in Focus

Premiera następuje w czasie, gdy Google bada również możliwość zapewnienia wszystkim użytkownikom przeglądarki Chrome większej kontroli nad ograniczaniem uprawnień witryny, takich jak dostęp do klawiatury, myszy i innych danych wejściowych urządzenia.

Źródła obejmują: Policja robotów I Forbesa

Potrzeba nigdy nie była większa — w innym artykule Forbesa z tego tygodnia doniesiono, że wielu użytkowników zgłosiło obejście uwierzytelniania dwuskładnikowego, w wyniku czego odmówiono im dostępu do kont Google.

Jak oni to robią? Oczywiście nie hackują samego procesu uwierzytelniania dwuskładnikowego, ale wykorzystują tak zwane „przejmowanie plików cookie sesji”.

Ta technika zazwyczaj zaczyna się od wiadomości e-mail phishingowej, która dostarcza złośliwe oprogramowanie zaprojektowane do przechwytywania uwierzytelniających plików cookie, które umożliwiają użytkownikom bezproblemowe wznawianie aktywnych sesji w witrynach takich jak Gmail.

Jeśli atakujący mogą ukraść sesyjne pliki cookie po zalogowaniu użytkownika, mogą następnie odtworzyć pliki cookie, aby podszyć się pod prawdziwego użytkownika i oszukać usługę, aby pozwoliła jej ominąć wszelkie dalsze monity o uwierzytelnienie dwuskładnikowe.

Jeśli chodzi o systemy Google, osoba atakująca pomyślnie uwierzytelniła się przy użyciu przejętych danych cookie.

Po uzyskaniu dostępu do konta hakerzy mogą zablokować dostęp do konta prawdziwemu właścicielowi.

Zgłoszono, że ataki te rozpoczynają się od przynęt phishingowych, w szczególności kryptograficznych schematów wzbogacenia się. Możliwe jest jednak również, że ataki wykorzystują luki w zabezpieczeniach, które ujawniają pliki cookie sesji lub umożliwiają przejęcie sesji w systemach bez poprawek.

Eksperci ds. bezpieczeństwa ostrzegają, że przejmowanie sesji pozostaje poważnym zagrożeniem, które może podważyć powszechne zabezpieczenia oparte na uwierzytelnianiu wieloskładnikowym, na których polegają miliardy osób.

Środki zaradcze obejmują szersze stosowanie sprzętowych kluczy bezpieczeństwa uwierzytelniania dwuskładnikowego, a także krótszy czas życia plików cookie sesji, aby ograniczyć okna kompromisowe.

Główni dostawcy pracują również nad innymi środkami zaradczymi, zaleca się jednak użytkownikom, aby zachowywali czujność wobec phishingu i aktualizowali oprogramowanie, aby zapobiec padnięciu ofiarą ataków podważających dwuskładnikowe uwierzytelnianie konta.

Źródła obejmują: Forbesa

Czy poradzisz sobie z kolejną historią Google?

W bitwie, która może wydawać się niesamowicie znajoma naszym kanadyjskim słuchaczom, Google toczy teraz sparing. Ustawodawcy z Kalifornii. Google zaczął ograniczać dostęp niektórych użytkowników do artykułów stanowych, stosując twardą taktykę przeciwko proponowanemu prawu, które zmusiłoby firmy technologiczne do płacenia wydawcom za treści.

Posunięcie to następuje w związku z przywróceniem kalifornijskiej ustawy o ochronie prasy, zatwierdzonej przez Zgromadzenie stanowe w zeszłym roku. Ustawa wymagałaby od cyfrowych gigantów, takich jak Google i Meta, wynagradzania mediów za umieszczanie ich artykułów i linków na platformach technologicznych.

READ  Realme 9 Series 5G startuje dzisiaj w Indiach, obejrzyj transmisję na żywo tutaj

W poście na blogu dyrektor generalny Google, Jaafar Al-Zaidi, stwierdził, że przepisy te stanowią „niewykonalny” podatek od linków do źródeł wiadomości, który już doprowadził do „znaczących zmian” w usługach, jakie Google może świadczyć Kalifornijczykom.

Al-Zaidi napisał, że firma tymczasowo zablokowała wyświetlanie wiadomości w wynikach wyszukiwania dla bliżej nieokreślonego „niewielkiego odsetka” użytkowników w Kalifornii w oczekiwaniu na możliwe przyjęcie ustawy.

Google twierdzi, że propozycja ta stanowi „złe podejście” do wspierania borykającej się z trudnościami amerykańskiej branży informacyjnej, która ucierpiała z powodu fal zwolnień i zamykania gazet w związku ze wzrostem przychodów dużych firm technologicznych z reklam cyfrowych.

Zwolennicy tej ustawy twierdzą, że zapewni ona wydawcom w Kalifornii kluczowe wsparcie, gdyż w ciągu ostatniej dekady w tym stanie zamknęło się ponad 100 placówek ze względu na spadające dochody z reklam.

Celem legislacji jest przeznaczenie części miliardów przychodów z reklam cyfrowych uzyskiwanych przez gigantyczne firmy technologiczne, takie jak Google i Meta, na rekompensaty dla dziennikarzy i wydawców za ponowne wykorzystanie ich treści.

Ponieważ ponad 70% dolarów przeznaczonych na reklamę cyfrową trafia obecnie wyłącznie do tych dwóch firm, zwolennicy twierdzą, że mają one obowiązek wspierać branżę informacyjną, którą zakłóciły i na której czerpią korzyści.

Krytycy twierdzą jednak, że te podatki od łączy stanowią niepraktyczny model, który podważa zasady otwartego Internetu.

To agresywne posunięcie Google odzwierciedla poprzednią taktykę stosowaną w obliczu podobnych zasad dotyczących płacenia za dziennikarstwo w Kanadzie i Australii. Po początkowych groźbach blokowania wiadomości, firma ostatecznie zawarła umowę z wydawcami.

W miarę jak kalifornijska ustawa nabiera tempa, wydaje się, że walka o rekompensaty dla mediów zmierza w stronę coraz bardziej zaciekłego starcia między ustawodawcami a gigantami technologicznymi dominującymi na rynkach reklamy cyfrowej.

Chociaż Google ostatecznie osiągnął porozumienie z Kanadą, Meta w dalszym ciągu blokuje wiadomości z Kanady na swojej platformie. Ta historia może trwać jeszcze przez jakiś czas.

Źródła obejmują: Osie

Okazuje się, że choć w zeszłym tygodniu w wiadomościach było o Google, gigant może chcieć śledzić, w którą stronę zmierza dominacja jego wyszukiwarki. Nie ma wątpliwości, że Chrome jest przeglądarką dominującą w promieniu jednej mili krajowej — cóż, mila wiejska nadal brzmi lepiej.

Istnieje jednak pewne zagrożenie dla jego dominacji. W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy kilka historii, aby pokazać, że kiedy ludzie w Europie mieli prawdziwy wybór, wybierali inne przeglądarki.

Chociaż Google testuje w Wielkiej Brytanii możliwość dodania sztucznej inteligencji do swoich wyników wyszukiwania, wczesne opinie na ten temat nie są zadziwiające i wynikają z raportów, że spam z większym prawdopodobieństwem dociera na górę wyników wyszukiwania.

READ  W jaki sposób rotacja napędza lewitację magnetyczną?

W przypadku innych korzystanie z wyszukiwania AI, takiego jak Perplexity.ai, okazało się bardziej niezawodne i dostarcza informacji niż Google. Ale teraz pogłębia się przepaść pokoleniowa.

Dla pokolenia Z okazuje się, że nawet Kanadyjczycy nazywają GenZ, Google nie jest już domyślnym punktem wyjścia do wyszukiwania informacji w Internecie. Zamiast tego wielu młodych ludzi wybiera platformy mediów społecznościowych, takie jak TikTok i YouTube, jako swoje ulubione wyszukiwarki.

Nowe dane firmy YPulse zajmującej się badaniami młodzieży ujawniają wyraźną różnicę pokoleniową. Podczas gdy 58% millenialsów w wieku 25–39 lat nadal rozpoczyna zapytania online w Google, wśród osób w wieku 18–24 lat odsetek ten spada do zaledwie 46%.

W przypadku pokolenia Z 21% rozpoczyna wyszukiwanie bezpośrednio w TikTok, a kolejne 5% kieruje się bezpośrednio do YouTube, co stanowi wyraźne odejście od zachowań starszych grup demograficznych skupionych na Google.

Ta zmiana podkreśla ewolucję mediów społecznościowych – od zwykłej komunikacji ze znajomymi do wielkoskalowej „autostrady informacyjnej” dla pierwszego prawdziwie cyfrowego pokolenia.

Użytkownicy pokolenia Z wolą bardziej wiarygodne i autentyczne wyniki wyświetlane w filmach i postach wybranych przez ludzi w porównaniu z algorytmami Google, które w dużej mierze zawierają treści sponsorowane.

Istnieje również wrodzony komfort i pokrewieństwo z platformami społecznościowymi wspieranymi przez młodszych użytkowników, którzy nie pamiętają poprzedniej ery dominacji Google w wyszukiwarkach.

Tendencja ta stanowi coraz większy ból głowy dla Google i spółki macierzystej Alphabet, która czerpie większość swojej wartości wynoszącej 2 biliony dolarów z reklam cyfrowych powiązanych z ruchem w wynikach wyszukiwania.

W odpowiedzi Google wprowadziło nowe funkcje skierowane do pokolenia Z, w tym narzędzia AI umożliwiające tworzenie bardziej spersonalizowanych kanałów wyszukiwania i lepsze wyróżnianie rozmów w mediach społecznościowych.

Jednak wiele osób nadal jest niezadowolonych z jakości wyników Google, które cierpią z powodu nadmiernych reklam i taktyk SEO.

Ponieważ pokolenie Z w coraz większym stopniu unika tradycyjnych wyszukiwarek, uznani giganci technologiczni będą musieli dostosować się do zmieniających się zachowań, które zwiastują pokoleniową zmianę w sposobie odkrywania i wykorzystywania informacji w Internecie.

Wyobraź sobie taką sytuację – kiedyś w przyszłości ktoś urodzony w 1990 r. będzie w moim wieku, wspomnij o jakimś zespole rockowym z lat 90., spójrz na niego pustym wzrokiem i powiedz „TikTok”.

Hej, koniec z Kleenexem. Może istnieć świat, w którym wyszukiwarka to nie Google.

To nasza dzisiejsza propozycja…

A jutro, obiecuję, jeśli niebo nie spadnie z powodu wielkiej historii, uwolnimy się od Google.

Jestem twoim gospodarzem Jim Love, miłego poniedziałku.

Randolph Howe

„Zła entuzjasta podróży. Irytująco skromny ćpun internetu. Nieprzepraszający alkoholiczek”.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *