„Nie ma radości w naszych sercach”: chrześcijanie z Betlejem doświadczają załamania serc podczas Bożego Narodzenia | Konflikt izraelsko-palestyński

„Nie ma radości w naszych sercach”: chrześcijanie z Betlejem doświadczają załamania serc podczas Bożego Narodzenia |  Konflikt izraelsko-palestyński

W przeciwieństwie do innych świąt Bożego Narodzenia rodzina 87-letniej Nohy Hilmi Tarazi jej nie odwiedzi. Izraelskie bomby zabiły jej siostrę i brata w Gazie, a inna siostra została okaleczona.

Betlejem, okupowany Zachodni Brzeg – Na Boże Narodzenie Noha Helmy zwykle ozdabia swój dom dużym drzewem, które opisuje jako symbol światła i radości.

87-latka przygotowuje dom dla swojej rodziny, która gromadzi się tu co roku, przygotowując świąteczne słodkości i obfite świąteczne posiłki. Zwykle umieszcza prezenty pod choinką dla swoich wnuków, pamiętając o ich zapakowaniu i umieszczeniu na nich imion.

W tym roku nikt nie spotka się u niej w domu. Mówi: Nawet dzieci nie mają ochoty świętować.

„Nie ma już radości w naszych sercach” – mówi.

W miejscu narodzin Jezusa Chrystusa obchody Bożego Narodzenia zostały zawieszone. Decyzja o odwołaniu Bożego Narodzenia nie została podjęta lekko, ale jest to decyzja, że ​​tamtejszy Kościół i społeczność zjednoczą się, aby okazać swoją solidarność z Palestyńczykami stawiającymi czoła izraelskim bombardowaniom i kompleksowej blokadzie w Strefie Gazy.

Od rozpoczęcia wojny 7 października w izraelskich bombardowaniach i ostrzale artyleryjskim zginęło w Gazie ponad 20 000 osób, w tym co najmniej 8 000 dzieci. Ponad 300 osób zginęło również na okupowanym Zachodnim Brzegu, albo przez izraelskich żołnierzy, albo przez osadników, którzy często atakują pod osłoną sił izraelskich.

Wojna wstrzymała turystykę w Betlejem, kamieniu węgielnym jego gospodarki, w porze roku, w której zwykle jest ona szczytowa. Podczas gdy goście z całego świata zwykle gromadzą się na jarmarkach bożonarodzeniowych w Betlejem, w tym roku ulice są puste.

Ale nawet jeśli są tam turyści, mieszkańcy Betlejem, z których wielu ma bliskie rodziny w Gazie, nie świętują.

„Jak możemy świętować Boże Narodzenie w środku tej ludobójczej wojny?” – pyta Tarazi, znana bliskim jako Umm Shadi. „Jak możemy świętować, kiedy mieszkańcy Gazy mają trudności z zdobyciem choćby jednego posiłku dziennie?”

READ  Król Karol podnosi brwi, wybierając krawat w obliczu sporu między Wielką Brytanią a Grecją
Umm Shadi w swoim domu niedaleko Betlejem na okupowanym Zachodnim Brzegu. Straciła dwóch braci podczas wojny w Gazie, a trzeci został poważnie ranny podczas nalotu [Munjed Jadou/Al Jazeera]

Obrazy i wiadomości o cierpieniach w Gazie w wyniku trwających izraelskich bombardowań i inwazji lądowej to dla niej zbyt wiele. Umm Shadi, której rodzina mieszka w Gazie, twierdzi, że szczególnie zaniepokoiły ją filmy przedstawiające ludzi uciekających w stronę morza i zmuszanych do gotowania wody morskiej, aby nadawała się do picia.

Dorastała w dzielnicy Rimal w mieście Gaza i mieszkała tam do dwudziestego roku życia w latach sześćdziesiątych. Ma „dobre wspomnienia z morza”, w którym kąpała się nocą. Mówi, że ludzie żyli w pokoju.

Życie stało się trudniejsze po tym, jak w 1967 r. ukończyła literaturę angielską na Uniwersytecie w Kairze. Nie mogła wrócić do Gazy, ponieważ w tym samym roku Izrael ją okupował, zamiast tego spędziła następne dziesięć lat w Libii, gdzie mieszkali także jej bracia i gdzie poznała swojego męża.

W końcu wróciła na okupowany Zachodni Brzeg, gdzie zamieszkała w swoim domu i odprawiała z rodziną świąteczne rytuały, z których w tym roku wyrośnie.

„W te święta niech Bóg zmiłuje się nad nimi”

Z ulic i domów Betlejem zniknęły wszystkie oznaki Bożego Narodzenia. Ludzie zwykle gromadzą się na udekorowanym Placu Żłóbka, aby obejrzeć fajerwerki. Nic takiego nie wydarzy się w tym roku.

Wiele osób w Betlejem i okolicach ma krewnych w Gazie. Sama Umm Shadi od początku wojny straciła brata i siostrę.

Jej brat zmarł 17 października po tym, jak nie udało mu się przejść operacji pęcherzyka żółciowego, która uratowała mu życie, z powodu bombardowań lotniczych szpitali w Strefie Gazy.

Zaledwie kilka dni później jedna z jej sióstr zginęła w nalocie na greckokatolicką cerkiew św. Porfiriusza, gdzie rodzina się schroniła. Inna siostra straciła nogę podczas tego samego bombardowania.

Hmm Shadi
Umm Shadi patrzy na zdjęcie swojej siostry, która zginęła podczas nalotu na greckokatolicką cerkiew w Gazie, gdzie schroniła się przed izraelskimi bombardowaniami. [Munjed Jadou/Al Jazeera]

Zawsze trudno było jej spotkać się z rodziną, nawet przed wojną, ale teraz ledwo może z nimi rozmawiać z powodu przerwy w komunikacji w Gazie.

READ  Sześć miesięcy więzienia dla użytkownika YouTube, który dla wyświetleń sfilmował siebie, jak wysiada z samolotu

Umm Shadi nie mogła przed wojną uczestniczyć w pogrzebie swojej drugiej siostry w Strefie Gazy, ponieważ nie uzyskała pozwolenia na podróż tam. Zamiast tego jej siostrzenica musiała nakręcić dla niej film z imprezy.

W szczęśliwszych latach niektórym chrześcijanom z Gazy udało się uzyskać od władz izraelskich pozwolenia na podróż z Gazy do Betlejem na Boże Narodzenie – co często robiły jej siostry i przyjaciółka Rose.

„Odwiedzały mnie moje siostry i mówię w tym roku na Boże Narodzenie, aby Bóg zmiłował się nad nimi”.

Dodaje, że cierpienie spowodowane brakiem możliwości skontaktowania się z rodziną w Gazie jest nie do zniesienia. Doprowadził ją na „krawędź rozpaczy”.

Umm Shadi mówi, że Boże Narodzenie było jedynym radosnym wydarzeniem, na które każdy mógł w roku liczyć. Teraz to też zniknęło.

Ned Windrow

"Internetowy geek. Myśliciel. Praktyk od piwa. Ekspert od bekonu. Muzykoholik. Certyfikowany guru podróży."

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *