Staw Wilkeshire chroni las. Jak wygląda życie w górach Baiskadi?

  • Ani mrozy, ani inspekcje leśników nie przerwały ich. „Chcemy, aby świat funkcjonował – bez hierarchii, ludzkiej dominacji, patriarchatu, partyzmu i faszyzmu nad innymi ludźmi. Z intensywną empatią i troską” – pisze kolektyw.
  • Liczba osób w Norze zmienia się każdego dnia, nie ma stałej grupy. Musisz zrobić sobie przerwę, mimo że w obozie prawie cały czas przebywają żołnierze
  • Jaki jest cel spółdzielni? – Ochrona lasów. Można powiedzieć, że nasz cel zostaje osiągnięty do czasu trwania oblężenia – nie ma rejestracji, a las jest stosunkowo bezpieczny. W końcu Koalicja Wilkies powstała właśnie po to, by chronić spisek 219a – czytamy
  • Więcej o historii przeczytasz na stronie głównej Onet.pl

Zbiorowa demonstracja Wilkeshire znajduje się na obszarze Beascady Natura 2000, na którym od ponad stu lat rosną brzoskwinie i jodły, chronione glony i porosty. Żyje tam wiele gatunków zwierząt. Wilki, smukłe sowy, rysie i dzikie bramy.

„Nie akceptujemy dewastacji dzikiej przyrody i eksploatacji cennych lasów jako składów drewna. Lasy Paiskodi to bardzo złożony, kruchy ekosystem, który spełnia wiele bardzo ważnych funkcji” – powiedział Wilkes w oświadczeniu sprzed kilku miesięcy.

Nadal mają to samo zdanie. Ani mrozy, ani inspekcje leśników nie przerwały ich. „Chcemy, aby świat funkcjonował – bez porządku, ludzkiej dominacji, patriarchatu, partyzmu i faszyzmu nad innymi ludźmi. Z intensywną empatią i troską” – piszą. Wilkis chce pozostać anonimowy, nie tylko ze względów bezpieczeństwa, bo – jak mówią – unikają izolowania kogokolwiek. Chociaż są wśród nich mężczyźni, jest to partnerstwo kobiece, dlatego Wilkes mówi o sobie w kobiecej formie. To część ich sprzeciwu wobec patriarchatu.

Staw Wilkeshire chroni las. Wilgotność i powietrze są bardzo złe

Paula Lenievska: Jak uciekłeś przed zimą w górach Bizancjum? Czy było za zimno?

Joint Wilkes: – Zima w górach Baiskadi jeszcze się nie skończyła. Ostatnio spadło 40 cm śniegu. Śnieg i lód są częścią naszego życia od początku strajku. Byliśmy gotowi do życia w trudnych warunkach i przyzwyczailiśmy się do zimna.

Dopasowaliśmy odpowiednią odzież – kilka warstw luźnej, ciepłej odzieży, np. Łup, wełniane swetry i kurtki z recyklingu, odzież wierzchnia, wodoodporne ocieplane buty, skarpety i tak zwane kalosze.

Dalsza część artykułu pod filmem.

Rozgrzewamy się, często siedząc razem w DP składającym się z przetworzonych oddziałów wyborczych i banerów. Paradoksalnie nie był to silny mróz (temperatura w nocy spadła do minus 20 stopni Celsjusza), który był największym problemem. Najbardziej przeszkadzała nam wilgoć i powietrze, a także znacząco obniżyły odczuwaną temperaturę.

READ  Ukraina, Polska i kraje bałtyckie wzywają MKOl do powstrzymania Rosji…

Gdzie śpisz?

– W namiotach, na specjalnie budowanych wieżach i skypotach, czyli na platformach montowanych na drzewach. Plandeki, maty termiczne, śpiwory przeznaczone do spania w niskich temperaturach pozwalają wygodnie mieszkać w nocy. Ważne jest, aby ogrzewać się nawzajem bez spania w pojedynkę.

Nora, czy masz problem z dostaniem się do swojego obozu?

– Dotarcie tam czasami było trudne, czasami chodziliśmy po pas po śniegu. W takich sytuacjach często musieliśmy nosić ciężkie kręgosłupy lub materiały konstrukcyjne. Najtrudniejsze było dla Blazera; Szło dobrze po dobrze wydeptanej ścieżce. Pomogły nam skutery śnieżne i narty.

A co z jedzeniem? Czytałem, że jesteś wegetarianinem. Robisz zakupy w dużym mieście?

– Tak, jesteśmy wegetarianami. Niektórzy z nas pozwalają wariatów (na przykład w koszu na śmieci) na deser lub słodki chleb. Zwykle na zakupy przychodzą do nas ludzie z dużych miast (głównie warzywa i owoce wyrzucają supermarkety – przyp. Autora). Korzystamy z żywności dostarczonej nam przez gości i osoby, które chcą nas wesprzeć, ale nie mogą uczestniczyć w oblężeniu. Zwykle staramy się oszczędzać jedzenie, które jest wyrzucane przez innych. W ten sposób sprzeciwiamy się konsumentowi i kapitalizmowi. Gotujemy na małej kuchence gazowej.

Skąd czerpiesz wodę i prąd?

– Kurhan z czystą, smaczną wodą fontannową, idealną do strumieniowania. Urządzenia takie jak telefony i urządzenia nagrywające ładowane są za pomocą małych paneli słonecznych lub prosimy o ładowanie osób udających się do wioski.

Zdjęcie: Recenzja

Karta „Recenzja”

A co z płukaniem?

– Eee… nie myjemy się często, zwłaszcza teraz, gdy jest zimno. Nie możemy brać gorącego prysznica każdego ranka. Każdy na swój sposób stara się utrzymać higienę, ale bez użycia detergentów, np. Myjąc w misce lub kąpiąc się w strumieniu.

Życie codzienne w Norze. „Spektakl to nie terroryzm”

Jak wygląda Twoje codzienne życie w Norze? Czy masz jakieś obowiązki?

– Dbamy o obóz – Ulepszamy, rozbudowujemy, czyścimy. Wspólnie przygotowujemy jedzenie i rozmawiamy. Jest czas na spacer po lesie i samotny relaks. Niektórzy z nas czytają, rysują i piszą książki. Razem uczymy się wiązać węzły, grać w karty lub czytać gry roll. Wieczorami często spotykamy się w Tippy, gdzie ustalamy plan na następny dzień, rozmawiamy o naszych potrzebach i koordynujemy z nowymi ludźmi.

READ  USA pokonują Ukrainę w finale z Polską, Czechami-Sports News i First Post

Liczba osób w Norze zmienia się każdego dnia, nie ma stałej grupy. Musisz zrobić sobie przerwę, mimo że w obozie prawie cały czas przebywają żołnierze. Zwykle nadzorowane przez kilkanaście lub więcej osób. Stale dzielimy się obowiązkami, aby nie każdy był zmuszony i czuli się najlepiej. Podejmujemy zgodne decyzje.

Każdy mieszkaniec Nory stara się dobrze czuć w obozie, aby mogła swobodnie wyrażać swoje potrzeby bez oceny i porównywania. Wydajność to nie terroryzm. Dzielimy się tym, co mamy, aby nikomu nie było zimno, nie było mokrych butów, nie było głodu, nie było smutku.

Co jest trudne i przyjemne w mieszkaniu w norze?

– Zapewne każdej osobie przebywającej w Norze może przeszkadzać coś innego. Tak długo, jak panują zimowe warunki, aby się rozgrzać, trzeba być w ciągłym ruchu, bo większość czasu spędzamy na dworze, jedni są zmęczeni, a inni zmotywowani do działania. W Norze nie ma zabezpieczenia; Aby się połączyć, udajemy się na jeden z pobliskich szczytów, który nazywamy „dobrym połączeniem”. Problemem może być wilgoć, mokre buty i ubranie. Często musimy przesuwać rzeczy w górę. Z drugiej strony przyjemne jest przebywanie w lesie, śpiew ptaków, szum strumienia, bliskość natury, poczucie wspólnoty i towarzystwa.

Widziałem, jak sprzedajesz ubrania sygnowane Twoim wspólnym logo.

– Już dwukrotnie organizowaliśmy „aukcje” ubrań i gadżetów z naszym logo. Wszystkie materiały, które wydrukowaliśmy na formularzu, zostały poddane recyklingowi, a cały dochód został przeznaczony na utrzymanie połączenia i oblężenie. Ciekawość była duża – niektórzy, którzy chcieli nas wesprzeć, płacili więcej niż licytator. Oczywiście wkrótce będziemy tworzyć kolejny „pakiet” z nowymi formami i hasłami związanymi z ochroną lasów.

Jaki jest Twój cel?

– Ochrona lasów. Można powiedzieć, że nasz cel osiągamy do czasu trwania oblężenia – nie ma rejestracji, a las jest stosunkowo bezpieczny. Przede wszystkim Koalicja Wilkies została powołana właśnie do ochrony działki 219a. Będziemy mieć ją na oku tak długo, jak się da. Nie opuścimy Nadleśnictwa Stubosian z wykonywania prac tego spisku, dopóki nie otrzymamy oficjalnego, pisemnego zawiadomienia od odpowiedzialnych organów, że podejmuje działania prawne w celu jego trwałej ochrony.

READ  W Polsce ubóstwo energetyczne jest spotęgowane przez złe warunki mieszkaniowe - EURACTIV.pl

Toalety w strumieniu. „Nie wiemy jeszcze, kto to zrobił”.

Na razie nic o tym nie wiadomo. Ale słyszałem, że masz wizyty od „harcerzy”.

– Od czasu do czasu przychodzą do nas pracownicy leśni – Leśnicy, szafki, strażnicy. Sprawdzają, jak wygląda obóz, czasem nas usprawiedliwiają, czasem grożą konsekwencjami lub nasze oblężenie nie ma sensu, próbując przekonać, że robimy więcej szkody niż pożytku. Dochodziło do nieprzyjemnych sytuacji – ktoś włożył kolce pod opony samochodu, przeciął linę podtrzymującą jedną z desek i wrzucił kilka kostek toaletowych do strumienia, z którego pobieraliśmy naszą wodę pitną. Jak dotąd nie wiemy, kto to zrobił.

Jak miejscowi reagują na Twój strajk? Kiedy pies zwiadowczy oddalił się od ciebie, kilka osób zaczęło cię oczerniać.

– Spodziewaliśmy się tego i żartowaliśmy, że zostaniemy oskarżeni o kradzież psa. Tak to się stało. Zwierzę, które należało do Forrestera z Muxn, kilkakrotnie biegało po wiosce. Kiedyś zatrzymał się u nas na noc z ludźmi w drodze do Nory. Następnie wrócił do właściciela. Niestety wielu mieszkańców, którzy nas nie sprzyjają, próbuje dostrzec w nas i naszych działaniach negatywne zachowania.

Czy dzikie zwierzęta przybywają do Nory?

– Często w gminie znajdziesz mury. Teraz, gdy w ziemi jest brzoskwinia, jest ich setki. Chronimy przed nimi naszą żywność. Czasami można również zobaczyć lisy, jelenie, sarny i antylopy gnu. Na śniegu widzimy ślady wilków. Rzeczywiście, przez cały czas możesz poczuć obecność zwierząt, gdy pakowanie jest wliczone w cenę, co słyszymy częściej niż widzimy. Puszczyk uralski, jeden z mieszkańców rejonu Nora, słyszysz co noc.

Co cię motywuje do ochrony lasu?

– Świadomość tego, ile cennych miejsc nam opuściło i jak są one ważne w wielu sprawach. Pomimo tego, że są to jedne z najcenniejszych lasów górskich w Europie, wielu dowiaduje się o istnieniu Puszczy Karpackiej. Zachowujemy ostatnie jej naturalne fragmenty w Polsce.

Robimy to w imieniu wszystkich żywych istot, w tym nas samych. Lasy, zwłaszcza zasoby wodne, takie jak działka 219a i inne rezerwaty planowane w otulinie Bizcadzkiego Parku Narodowego, są dla nas nieocenione w czasach kryzysu klimatycznego i odgrywają ważną rolę w zapobieganiu powodziom i suszom.

Henry Herrera

„Irytująco skromny fanatyk telewizyjny. Totalny ekspert od Twittera. Ekstremalny maniak muzyczny. Guru Internetu. Miłośnik mediów społecznościowych”.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *