Polskie Duszniki-Zdrój odnotowują długotrwałe problemy pogorszone przez przybycie ukraińskich uchodźców

Polskie Duszniki-Zdrój odnotowują długotrwałe problemy pogorszone przez przybycie ukraińskich uchodźców

Malcorsada Kobek stoi przed swoim sklepem z pamiątkami przed Rynkiem w Daśnikach-Stroju. Pani Kobek obawia się, że Ukraińcy będą wywierać presję na lokalne domy, miejsca pracy i szkoły.Anna Liminowicz / The Globe and Mail

Malkorsatta Kobek stanął w drzwiach swojego sklepu z pamiątkami i potrząsnął głową. Ostatnio rozmowa powróciła do setek ukraińskich uchodźców, którzy przybyli do małego kurortu Tussniki-Stroj w górach południowej Polski.

Od 14 lat jest właścicielką sklepu na Rynku i nie powiedziała ani słowa o tym, co określiła jako opłakany stan swojej społeczności. Powiedział, że jeszcze przed przybyciem uchodźców brakowało pracy, a urlopowiczów nie było stać na mieszkanie dla 4300 mieszkańców Dusznik-Zdroju.

Nagłe przybycie 600 Ukraińców jeszcze bardziej ją zaniepokoiło. Martwi się o krnąbrnych nastolatków, którzy spędzają noc na placu. Jednej z jej przyjaciółek, która pracuje w ośrodku narciarskim, powiedziano niedawno, żeby zapomniała o prośbie o podwyżkę, ponieważ firma znalazłaby na jej miejsce co najmniej dwóch Ukraińców.

„Nie, już nie” – powiedziała wprost pani Kobe o liczbie uchodźców w mieście.

Nie wszyscy w Dusznikach-Zdroju podzielają uwagi pani Kobe. Wielu mieszkańców przywitało Ukraińców i zaoferowało im hojne wsparcie. Jego komentarze odzwierciedlają rosnące napięcia tutaj i w innych społecznościach w całej Polsce, ponieważ kraj walczy o zapewnienie części z ponad 2,5 miliona uchodźców, którzy uciekli przed wojną z Rosją. Podczas gdy wielu przeniosło się do innych części Europy, połowa została w Polsce i teraz zmaga się z przesiedleniem.

Nad centrum Daśników-Stroju powiewają flagi Polski, Ukrainy i Unii Europejskiej.Anna Liminowicz / The Globe and Mail

Polska zaczyna odczuwać presję ukraińskiego kryzysu uchodźczego

Decybel: do Polski przybywa 1,4 mln uchodźców. Co się teraz dzieje?

Pod wieloma względami Duszniki-Zdrój to przebieg kryzysu uchodźczego w Polsce – od początkowej chęci pomocy jak najwięcej, po zimną rzeczywistość walki o wszystkich.

– To wielkie zadanie – powiedział Piotr Lewandowski, 38-letni burmistrz Dusznik-Zdroju, który piastuje urząd od ośmiu lat.

Miasto jest jednym z ostatnich miejsc w Polsce, które spodziewają się setek ukraińskich uchodźców. Lewandowski wie lepiej. Najbliższa granica z Ukrainą to 500 kilometrów. Do tej pory panie Priorytetem Lewandowskiego jest stworzenie gondoli łączącej miasto z pobliskim ośrodkiem narciarskim. To tutaj Polacy jadą na wakacje na Letnim Festiwalu Pianistycznym ku pamięci Friedricha Soapa, który w 1826 roku odbył tu swój pierwszy międzynarodowy koncert.

READ  Polska reprezentacja. Paolo Sousa przyjechał do Polski

Jednak gdy 24 lutego Rosja najechała Ukrainę, pan. Lewandowski został zmuszony do działania. Szybko wysłał dwa autobusy na granicę i zgłosił się na ochotnika do jak najszybszego odebrania uchodźców. „To całkiem naturalne. Chcieliśmy im pomóc” – powiedział.

Za nim zebrało się miasto. Na ochotnika zgłosiło się około 900 osób, w tym kilkudziesięciu właścicieli kurortów. Żywność, ubrania, zabawki, książki i inne niezbędne przedmioty zostały przekazane na miejski stadion, który został przekształcony w dormitorium na 150 łóżek. Szanse na wsparcie pochodziły z Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Pewnego dnia przyjechał ze Szwajcarii van przewożący pomoc humanitarną.

Powyżej na placu zabaw w Dusznikach-Zdroju bawią się ukraińskie sieroty. Poniżej stadion w mieście został przekształcony w pogotowie dla uchodźców ukraińskich, ze 150 łóżkami gotowymi na przyjazd.Anna Liminowicz / The Globe and Mail

Kiedy organizacja charytatywna o nazwie Happy Kids Foundation zaapelowała do mediów społecznościowych o schroniska dla sierot ukraińskich, pan. Lewandowski zapewnił trzy lokalne ośrodki edukacyjne, które specjalizowały się w zapewnianiu polskim dzieciom możliwości poznawania wsi w najspokojniejszych czasach. Kilka tygodni w roku.

W ciągu dwóch tygodni Duszniki-Zdrój sprowadziły około 800 Ukraińców, w tym 72 sieroty, które przejęły ośrodki. Wielu uchodźców nie zostało długo, ale w mieście pozostało około 600 osób, w tym wszystkie sieroty. Również wtedy, gdy plac zabaw nie pełni już funkcji schronienia, w przypadku kolejnej fali łóżka i zapasy pozostają nienaruszone.

Pan. Lewandowski jest entuzjastycznie nastawiony do przedsięwzięcia i ma wielkie plany co do tej pracy. Chce zamienić pusty hotel i zamkniętą restaurację w grupę uchodźców i pomóc im znaleźć pomoc finansową na ponowne otwarcie firm.

Ale pojawiły się trudności. Tutejsza szkoła może pomieścić tylko 250 uczniów, a w mieście przebywa około 320 ukraińskich dzieci. Niektóre klasy elementarne mają teraz więcej dzieci uchodźców niż miejscowych, co prowadzi do pomruków rodziców. Pojawiły się również narzekania, że ​​stadion jest od dawna nieczynny. Niektórzy mieszkańcy obawiają się, że Ukraińcy odetną się od pracy.

READ  Polski rząd wyda 150 mln zł na remont akademików

Gabriel Smichura, który pracuje w hotelu Sonata przy Rynku, powiedział: „Niektórzy z moich znajomych boją się, że Ukraińcy wyrwą pracę. Mówią: „Są dobre ubrania, mają dobre samochody”. Ale mówię: „To wszystko, co mają. Siedmiu uchodźców szuka pracy w hotelu.

Wielu uchodźców mieszkających obecnie w mieście – głównie kobiety z dziećmi – ma trudności ze znalezieniem pracy i opieki dziennej, ponieważ ukraiński rząd zakazał dorosłym mężczyznom opuszczania kraju. Każdy, kto nie ma samochodu, jest w niekorzystnej sytuacji i prawie niemożliwe jest znalezienie stałego domu.

Tablica ogłoszeń w ratuszu w Dusznikach-Zdroju obłożona jest mapami ukraińskich dzieci uchodźców, dziękując za hojność miasta.Anna Liminowicz / The Globe and Mail

Większość prywatnych mieszkań jest zarezerwowana dla wczasowiczów. Czynsz za pozostałą część Rynek zaczyna się od około 800 dolarów miesięcznie. To ogromna suma dla Ukraińców, z których wielu żyje z oszczędności. Niektórzy właściciele mieszkań z rodzin uchodźców, którzy nie wynajmowali mieszkania od ponad miesiąca, martwią się rezerwacjami na lato. Na razie nie wiadomo, co zrobi po opuszczeniu stanowiska.

Lesia Bilolutska z 14-letnim synem, szwagrem i czteroletnim siostrzeńcem przyjechali miesiąc temu do Dusznik-Zdroju z Browarów pod Kijowem. Była przytłoczona wsparciem, jakie otrzymali, w tym darmowym korzystaniem z mieszkania. Ale wie, że pomoc potrwa tylko długo.

Nadal pracuje online w ukraińskiej firmie, ale od ponad miesiąca nie otrzymuje wynagrodzenia, a jego praca jest bardzo zła. Jeśli właściciel prosi o niewielki czynsz, musi podjąć trudną decyzję. „Jeśli mam zapłacić za dom, muszę wybrać, czy chcę zapłacić, czy lepiej wydać te pieniądze na dwu-, trzymiesięczne jedzenie na Ukrainie” – powiedział.

Pani. Pilolutska powiedziała, że ​​jego szwagierka Alla Nestor nie może znaleźć pracy. Pani Nester nie mogła zapisać syna do przedszkola z powodu miejsca zarezerwowanego dla dzieci pracujących.

READ  Mistrzostwa Świata w piłce siatkowej Polski | Krajowy

Uchodźcy i mieszkańcy miast walczą o przezwyciężenie podziałów językowych i kulturowych.

18-letni Ivan Raiskov był zdezorientowany, gdy zapytano go, czy spotkał w zeszłym tygodniu innych nastolatków w mieście. Był jedną z 72 sierot, które przybyły tu w zeszłym miesiącu z Kropivnitsky w środkowej Ukrainie. Do tej pory miał minimalny kontakt z mieszkańcami miasta. – Nie znamy ich – powiedział, wisząc na huśtawce na placu zabaw z sześcioma sierotami. „Nie jesteśmy zainteresowani poznawaniem innych młodych ludzi”, chichotali inni.

Od: Larisa Roweniuk, 16 lat; Timotey Khmel, 12 lat; Vera Kmel, 15 lat; Bogdan Bakulin, 11 lat; Iwan Raisukow, 18 lat; Wania Czeruksz, 11 lat; Loksha Peknich, 18 lat. Należą do grupy 72 sierot, które przybyły z Krobivnitsky na Ukrainie do miasta Tussniki-Stroj.Anna Liminowicz / The Globe and Mail

Ukraińskie sieroty jadące do Wielkiej Brytanii czekają na papierkową robotę w Polsce

Największym problemem jest język, ale uchodźcy i mieszkańcy miast mają też poczucie, że obie strony czują się bardzo dobrze w pewnej odległości między nimi.

Sieroty pozostają w chaosie prawnym, co pogłębiło ich izolację. Chociaż świadczenia adopcyjne dla małych dzieci są bardzo popularne, wszystkie podlegają ukraińskiemu prawu i nie można ich łatwo przenieść. On i jego przyjaciele nie mają pojęcia, czy zostaną w Polsce, wrócą na Ukrainę, czy pojadą gdzie indziej.

Opieka nad różnorodnymi osieroconymi dziećmi w wieku od 3 do 18 lat jest wyzwaniem dla władz lokalnych. Niektóre dzieci są niepełnosprawne, a wiele z nich pochodzi z trudnych rodzin. Oboje rodzice Iwana są w więzieniu od 10 lat. Nie będzie mówił o swoim pochodzeniu. Inna sierota, Loksha Peknich, lat 18, powiedziała, że ​​wszyscy muszą przezwyciężyć traumy.

Dzieci muszą uczęszczać na lekcje online oferowane przez szkołę na Ukrainie. Ale wiele starszych dzieci wydaje się być bez celu. Ostatnio policja musiała interweniować, gdy młodzi ludzie spowodowali drobne problemy w mieście.

Valentin Pshenichnuy, lat 48, z obwodu Krzemieńczuka na Ukrainie, przyjechał do Dusznik-Zdroju z żoną i trójką dzieci. Teraz pan Wolontariusze Pshenichnuy do pomocy na arenie sportowej.Anna Liminowicz / The Globe and Mail

Jednak wielu mieszkańców miast i uchodźców stara się to zrobić. Plac zabaw aż roi się od wolontariuszy, a dyrektor szkoły powołał nieformalny komitet, aby pomóc ukraińskim dzieciom w nauce języka polskiego i innych przedmiotach szkolnych.

Valentin Pshenichnuy również chce odegrać swoją rolę. Przyjechał tu z żoną i trójką dzieci z Kremensuk, na południowy wschód od Kijowa. Chce pracować, ale jego możliwości tutaj są ograniczone, ponieważ na ponad dekadę stracił wszystkie palce w lodzie. Był wolontariuszem na arenie sportowej, ale życie w Dusznikach-Zdroju nie było łatwe.

„Żyjemy w drugą stronę” – powiedział. Chce wrócić do domu i pomóc odbudować Ukrainę. „Ale nie chcę wracać do domu z pustymi kieszeniami. Muszę szukać pracy. Nie jestem przyzwyczajony do siedzenia i nicnierobienia ”.


Nasze biuletyny o porannych i wieczornych aktualizacjach są pisane przez Globe Editors i zawierają krótki przegląd najważniejszych nagłówków dnia. Zarejestruj się dziś.

Henry Herrera

„Irytująco skromny fanatyk telewizyjny. Totalny ekspert od Twittera. Ekstremalny maniak muzyczny. Guru Internetu. Miłośnik mediów społecznościowych”.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *