MKOl twierdzi, że skontaktował się z NOS, ale stacja telewizyjna zaprzecza

ZHANGJIAKOU — Dwa słowa, których żaden dziennikarz nie chce usłyszeć w związku z ich nazwiskiem, są „odciągnięte”, a jednak to jest dokładnie co stało się z holenderskim nadawcą Sjoerd den Daas. Chińskie władze złapały Den Daas, który był w trakcie transmisji na żywo w Ceremonia otwarcia dla holenderskiej stacji NOS, z dala od kamery i zamknij filmowanie w telewizji na żywo.

Den Daas i jego operator kamery nie zostali ranni w incydencie, który trwał tylko kilka sekund, ale był wyraźnym przypomnieniem potencjalnych problemów z zgłaszaniem nawet niewinnych relacji telewizyjnych z Chin. Den Daas był w stanie skonfigurować i wznowić transmisję wkrótce po incydencie.

MKOl zbagatelizował incydent, obarczając winą „nadgorliwego” urzędnika bezpieczeństwa.

„To była niefortunna okoliczność”, powiedział rzecznik MKOl Mark Adams podczas późniejszego codziennego briefingu prasowego. „Takie rzeczy się zdarzają i myślę, że to jednorazowy przypadek. Mam nadzieję, że to jednorazowe.” MKOl wskazał, że skontaktował się z NOS w sprawie incydentu, ale urzędnicy NOS lokalny powiedział holenderskim mediom, że nie słyszał od MKOl.

Media w Pekinie i okolicznych obiektach działają w ścisłym systemie „zamkniętej pętli”, bez swobody poruszania się poza granicami obiektów zawodów, oficjalnych siedzib i hoteli. Płoty otaczają każdy budynek w „bańce”, a strażnicy stoją przy każdym punkcie kontrolnym i bramie. Chińskie władze twierdzą, że bańka ma na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się COVID i ochronę chińskiej populacji przed potencjalną infekcją zagraniczną, ale oczywistym skutkiem jest to, że zachodnim mediom uniemożliwia się łączenie się z czymkolwiek poza ostro uregulowaną i oczyszczoną bańką.

Wczesny sobotni poranek czasu wschodniego, Den Daas zabrał na Twittera swoją wersję wydarzeń.

„Krótko przed godziną 7 zaczęliśmy kręcić wokół Ptasiego Gniazda” — napisał Den Daas. „Policja uprzejmie skierowała nas poza obszar, który w tym czasie był ogrodzony kordonem. Postępowaliśmy zgodnie z ich rozkazami. Potem spędziliśmy trochę czasu przygotowując się do sfilmowania telewizji na żywo w miejscu, do którego właśnie nas poleciła policja.

READ  „Nie poddam się”: Pasażer statku wycieczkowego, który wypadł za burtę, opowiada o wstrząsającym doświadczeniu

„Jednak, tuż po tym, jak nabraliśmy na żywo, zostałem siłą bez ostrzeżenia wycofany z obrazu przez mężczyznę w cywilu noszącego czerwoną odznakę z napisem „Ochotnik ds. Bezpieczeństwa Publicznego”. Nie przedstawił się.

„W tym samym czasie inny mężczyzna wziął naszą instalację świetlną. Zapytani, nie mogli powiedzieć, co zrobiliśmy źle. Mogliśmy kontynuować naszą telewizję na żywo z parkingu za rogiem”.

W przypadku tak rozległego wydarzenia jak igrzyska olimpijskie, z dziesiątkami tysięcy policjantów, wolontariuszy i urzędników olimpijskich patrolujących własne przestrzenie, nie jest niczym niezwykłym, że jedna ręka nie wie, co robi druga. Na kilka godzin przed ceremonią otwarcia funkcjonariusz policji na zewnątrz Głównego Centrum Medialnego nie wiedział, gdzie media mają wsiadać do autobusów wahadłowych na ceremonię… chociaż okazało się, że miejsce to było w zasięgu wzroku, około 10 metrów dalej.

Powietrze wokół Ptasiego Gniazda podczas Ceremonii Otwarcia było już naładowane zarówno oczekiwaniem, jak i nerwami. Reporterom nie wolno było wnosić do Ptasiego Gniazda przedmiotów tak rutynowych jak bloki do ładowania. Wolontariusze wskazywali reporterom przybywającym na Ceremonię Otwarcia do wyznaczonych miejsc dla prasy, transmisji i zdjęć, chociaż przerwy między wolontariuszami oznaczały wędrówkę – czy to w celu transmisji na żywo, czy czegoś tak niewinnego jak selfie – było całkowicie możliwe. Po zakończeniu fajerwerków grupy widzów, którzy zostali przywiezieni na miejsce, faktycznie skrzyżowały ścieżki z odchodzącymi mediami… a było to dokładnie to, czemu miała zapobiec bańka chińskich planistów olimpijskich.

Zamieszanie proceduralne nie jest rzadkością na igrzyskach olimpijskich, a granice między dozwolonymi i niedozwolonymi przestrzeniami często nie są wyraźnie zaznaczone, więc nie jest niczym niezwykłym, że reporter i operator kamery mogli zostać zaprowadzeni do miejsca, w którym nie wolno im było przebywać . Intensywne i, tak, „nadgorliwe” represje przed kamerą, są jednak surową, ale jasną lekcją, że szacunek dla wolnej prasy, który istnieje w świecie zachodnim, w Chinach nie istnieje.

READ  Najbogatszy człowiek Ukrainy przysięga odbudowę oblężonego Mariupola

„W ostatnich tygodniach, podobnie jak kilku zagranicznych kolegów, byliśmy kilkakrotnie utrudniani lub zatrzymywani przez policję podczas zgłaszania tematów związanych z igrzyskami” – napisał na Twitterze den Daas. „Dlatego trudno to zobaczyć [Friday] Nocny incydent jako odosobniony incydent, jak twierdzi MKOl, chociaż takie zakłócenia rzadko zdarzają się na żywo w transmisji. A teraz wracaj do pracy.

Olimpiada potrwa do lutego. 20.

Nosiciele flag Kjeld Nuis i Lindsay van Zundert z Team Netherlands prowadzą holenderską drużynę obok kół olimpijskich podczas ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 2022. (Elsa/Getty Images)

Ned Windrow

"Internetowy geek. Myśliciel. Praktyk od piwa. Ekspert od bekonu. Muzykoholik. Certyfikowany guru podróży."

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *